2011/02/02

kilka dni

















Od niedzieli byłem w wielkim sklepie z meblami, widziałem kilka placów budowy, zdążyłem się kilka razy stać złym i dobrym mężem. Idąc kilka kwadransów przez Wrocław zdążyłem być jednocześnie w Shinjuku i Brooklynie. Ktoś wytoczył niezłą ideową walkę kandydatom w minionych wyborach i kleił im ich wizerunki prostymi naklejkami. Niezależnie od partii. To nie moja realizacja, ale w pełni się z tym solidaryzuję.

Wczoraj i dzisiaj dostałem maile z linkiem do niepochlebnej opinii Magdy Gessler w temacie restauracji w Bystrzycy Kłodzkiej. Odsyłam zainteresowanych do odszukania felietonu: "usta pełne golonki". Autorka nie czytała nic o tej ziemi i chciała przeżyć uniesienie podniebienia w pięknym, ale koszmarnie biednym mieście. Zrobiła - w pełni należną, lecz lekko przesadzoną reklamę Czechom. To się świetnie zbiegło z przeczytaniem przeze mnie publikacji Wojtka Wilczyka - "Niewinne oko nie istnieje". Nasz naród nie jest w stanie uszanować żadnej innej kultury jednocześnie działając destrukcyjnie dla swojej. I jak można oczekiwać mieszanki kulinarnych wpływów na Dolnym Śląsku? Jak to ogarnąć, skoro każdy ślad po Niemcach, Żydach i Czechach jest ordynarnie zamazywany? Wilczyk dokumentował synagogi. A banalne pałace? Dwory? Cmentarze? Polska oburzała się o lwowski Cmentarz Orląt, a we wsi obok mojej, jakieś 10 lat temu jeden z księży nakazał rozebrać poniemieckie nagrobki i ułożyć z nich krawężnik do nowego - od 1945 rok polskiego - cmentarza.

Nic tylko ruskie pierogi i zasmażka.

5 comments:

Filip said...

zrobiłeś zdjęcia na tym targowisku na które zawsze obiecuję sobie przejść się gdy jadę do Wro z Poznania pociągiem i je mijam.

Ola Be said...

Zrobiłeś zdjęcia na tym targowisku które prawie sąsiaduje z moim domem, czyli po prostu wozisz mi się po dzielni :)
z drugiej strony, wogole sie nie dziwie, bo ładna ona:)

Wojtek Sienkiewicz said...

Filip - mam nadzieję że nie skradłem Ci tematu:) ale jest tam interesująco. Te przewody z prądem, cała pajęczyna wisząca nad prowizorycznymi budami. Dobrze tam jest. Ola - przepraszam, że się nie zapowiedziałem :) następnym razem przygotuję się do opłacenia myta :)

Sara said...

A to dopiero proboszcz. Konserwatorem go.

siedzesobie said...

trafiles tez, w to samo miejsce co ja. z lezacym olbrzymem.