2011/09/23


fot. Sławoj Dubiel


fot. Katarzyna Sagatowska

Właśnie przed 20 minutami wg planu otworzyła się wystawa, która jest owocem majowego pleneru w Czarnkowie. A mnie tam nie ma. Ale są moje foty. A wszystko w ramach 7 Biennale Fotografii w Poznaniu.

8 comments:

Wojtek Wilczyk said...

Byłem tam :)

Wojtek Sienkiewicz said...

Już sama Twoja obecność na tej wystawie jest dla mnie nobilitacją:)

Wojtek Wilczyk said...

Nie żartuj ;)
Się popiło w ten piątek. Uuuu...
Na całe szczęście Maciek Szymanowicz doholował mnie do hotelu (o nazwie "Ikar").

Wojtek Sienkiewicz said...

to dziwna zażyłość, ja słyszałem, że Krakusy to Poznaniacy wyrzuceni z miasta za rozrzutność, a tu - wspólne imprezy z odwozem do hotelu :)

w kwietniu na poznańskiej imprezie grillowej siedzę z trzema ludźmi i rozmawiamy, przychodzi operator grilla i zadaje pytanie:
- kto chce kiełbasę?
Wszyscy chcieli co daje 4 kiełbasy

Dostaliśmy dwie.

;)

Wojtek Wilczyk said...

Taaa... historia powstania miedzianego drutu ;)

ST said...

Wojtek, mie p*.* ;-)
Atmosfera na wernisażu była ekstra, nawet przyjechali z Pomorskiej Woli państwo, których Michał sportretował. Impreza była spoko, tyle że trzeba było następnego dnia wstać... ;-)

Wojtek Wilczyk said...

Ale o co Ciebie (tak mi zaświtało, że to bardziej do Wojtka S.)Inżynierze Kochany chodzi ;)
Atmosfera była wspaniała, wino było chujowe, potem piło się też (nie wszyscy oczywiście) w innych miejscach, a wcześniej też się piło (np. fajne wino w Piekarach), a potem się piło w Mescalinie i ostatnie, co pamiętam, to że wypiłem piwo Książęce Pszeniczne. Jak wróciłem do domu, to sprawdziłem w sieci, czy to nie były jakiś pijackie omamy z tą marką. I faktycznie jest piwo Książęce typu Weizen, ale... pędzone w Holandii.

Wojtek Sienkiewicz said...

Sławek, niemal doskonale użyłeś sławnej jakiś czas temu wypowiedzi Frasyniuka: "Wojtek, nie pierdol, nie było Cię tam". No cóż, w przeciwieństwie do adresata oryginalnej wypowiedzi, nie tworzę legendy:)

Ja jestem legendą - w plenerową niedzielę, gdy nie zrobiłem chyba jednej foty w trakcie licznych wycieczek - zabiłem na szybie Twojej Kii z miliard meszek.

Legendą też stała się mała przerwa w jakiejś wsi na prawym brzegu, gdzie ze Sławojem złamaliśmy miejscowy obyczaj i piliśmy piwo pod sklepem.

Aha, i w tej wsi stał obelisk z piękną czerwoną gwiazdą, oklejony lastrykiem, dla pewności związanym stalowymi linkami. Dolary przeciwko orzechom, że pod spodem jest Pruski obelisk poświęcony pamięci poległych na I WW.

I co? Jestem legendą? Mam morderczą pamięć.