2011/05/20

i jeszcze Noteć



















Pierwszego dnia zauważyłem pewną panią w podeszłym wieku, która mieszka gdzieś na środku rzeki, w drewnianym domku otoczonym kanałami. Dwa małe kundelki rzuciły się na mnie sprawiając wrażenie, że one kontrolują teren. Starsza pani porozmawiała ze mną i nie miała problemu z pozowaniem. Ja odłożyłem aparat od oka, ona wróciła do zajęć.

Drugiego dnia nie robiłem zdjęć niemal wcale. Obserwowałem.

Trzeciego dnia, na innej śluzie, pan powiedział mi, że ta pani trzy miesiące temu straciła syna. Zaginął. Ciała nie ma, przepadł jak kamień w wodę. Inny człowiek dodał, że raczej jak kamień w wodę i to w sensie dosłownym. Bo jak się tu utopisz, to prąd rzeki ciała nie wyrzuci, ale wtedy były wystąpienia z koryta, więc może być gdzieś wokół.

Pierwszego dnia jedna z pierwszych rozmów z mieszkańcem Zofiowa dotyczyła wydobycia torfu z doliny rzeki. Budowało się wieżę, podwieszało bloczek i ciężkie stalowe ustrojstwo z impetem spadając w dół wycinało kolejne porcje mokrego torfu. Głębokie doły czasem zarastały i nie raz, nie dwa ludziom ginęły zwierzęta czy sami ludzie, bo taki dół to śmiertelna pułapka. Ale opowiadający tę historię nie dał się namówić na sfotografowanie, bo wyglądał wg niego niewyjściowo.

Inną rozmowę z soboty pamiętam dość dobrze. W miejscowości na północnym brzegu na przystanku spotkałem grupę cyklistów. Malownicze miejsce i ten przystanek. Zatrzymaliśmy się ze Sławojem i 0 szykując się do fot - pogadaliśmy. "Kierownik" wycieczki powiedział, że jego rower był w Rzymie i on sam był wszędzie, a jego to interesują nie ludzie, a przyroda, i że książki napisał o przyrodzie i w Ameryce Południowej był i tę przyrodę badał.

Czwartego dnia znowu nie zrobiłem za wiele, bo myślałem. Albo myślę, albo pracuję. Trudno pogodzić jedno z drugim. Niby wiem co robić, niby ok, ale czasu jednak mało. Nie opiszę tego miejsca w sposób inny niż odwołania do konkretnej estetyki, i obrazów, i samego miejsca. Opowieść wydaje mi się być dobra, gdy przeniosę ją w inną warstwę. To może być każda rzeka każdego kontynentu i każdego narodu.

3 comments:

Anoushka said...

Skończyłeś ITF w Opawie, prawda?
jakie polecasz książki do testów?

Wojtek Sienkiewicz said...

dość osobliwe miejsce na tego typu pytanie. Nie polecam żadnych, bo każda dająca wiedzę jest dobra.

Anonymous said...

wzruszyłam się... mój dziadek miał kiedyś krowę z prawie identycznym umaszczeniem no i te kożuchy pian - piękne i groźne.Dużo zdrowia życzę Panu Lokalnemu Artyście