2010/12/28

Siechnice



Siechnice - między Oławą a Wrocławiem - zawsze mnie fascynowały. Klika rzeczy stamtąd było dla mnie "pierwszymi". Pierwsza góra, którą widziałem to hałda po nieistniejącej hucie. Hałda stoi do dzisiaj, choć raz lub dwa razy na dekadę ktoś wpada na pomysł, aby użyć ją do budowy drogi. To była by piękna, fluorescencyjna droga, bo huta była jednym z największych trucicieli w regionie. W Siechnicach jest też elektrownia, dzięki której dowiedziałem się, że taki wielki, dość krępy komin to nie komin, a chłodnia kominowa. Z elektrowni w kierunku Wrocławia z charakterystycznym zygzakiem podąża srebrna nitka. To inny klucz do wczesnego poznania świata - rurociąg ciepłowniczy. W Siechnicach są też ogromne szklarnie. To też pierwszy raz o szklarniach dowiedziałem się jakoś w Siechnicach.

Od dawna chciałem tam pojechać i dla przyjemności i rozrywki zobaczyć nieco przemysłowego anturażu, pełnego kłębów pary i świstów maszyn i syren lokomotyw. Dziękuję Tomkowi za asystę, bo w mrozie trudno operować przy wielkim formacie. A i raźniej nieco, bo okolica jak z najciemniejszych wizji lokalnych. A powyższe foty są z małej cyfry, więc to tylko szkice.

No comments: