2010/11/09

zadyszka





U Filipa na blogu jedna z osób komentująca jego wpisy dokonała mniej lub bardziej żartobliwego i mniej lub bardziej śmiesznego wyrażenia opinii o kolejarzach, którzy rzekomo jedyne o czym marzą w czasie pracy to upić się po pracy. A potem pisze o współodczuwaniu itp. Dla mnie to dość dziwne, bo ktoś wrażliwy nie dokonuje w ten sposób takiej selekcji. Jednak ja w tym momencie staram się narzucić swoją myśl, przez co również zamykam przed sobą jakieś drzwi. Stanowczość wydaje się tu być bardziej hamująca we współodczuwaniu, niż nie-stanowczość.

Sprawa jest o tyle ciężka, że wszystko to, co jest napisane w sieci, trafia do wyszukiwarek. W czasie zajęć w szkole kilkoro dzieci wpisze w przeglądarkę (szukając odpowiedzi na pytanie nauczyciela: kim chcesz być jak dorośniesz?) "kolejarz" (bo głupio od razu powiedzieć, bo być może jest w tym obciach). W dalszej części wyników wyszukiwania pokaże się zdanie o tych marzeniach kolejarzy, i już żadne dziecko nie doczyta dalej, tylko zrazi się i może nie będzie jednego wspaniałego maszynisty więcej?

Gorzej. Pójdą szeptane plotki, że ojciec np. Stasia na bank jak wróci do domu, to już jest podchmielony, a matka musi zaraz po odejściu od garów lecieć do marketu po browar, bo tatuś jak nie wypije, to i w mordę da. Przykładowy Staś sam zaczyna wątpić w to, czy tato faktycznie nie jest w porządku, że nie widzi się z ojcem tyle nieraz dni i w sumie to śpi, kiedy on wraca z pracy. Rośnie frustracja, bo pamięta, że cztery miesiące temu byli w Kołobrzegu, ale tam było życie plażowe i piwo i bułki z jagodami, a wieczorem spanie i zapach grillowanej kiełbasy. Przykładowy Staś idąc do domu wzdłuż torów, które tak lubi, bo zna je z opowiadań taty (dawnych) już nie marzy o prowadzeniu potężnego elektrowozu ET-22, bo słyszy głosy rówieśników obijające się po młodym i wstrząśniętym umyśle, że jego tato to na bank chleje jak pijak, że na jego linii musieli mu dać trzecią szynę, bo taki ojciec napierdolony jak meserszmit.

Przykładowy Staś traci zapał do życia, staje się apatycznym chłopcem i przestaje chcieć żyć. Do końca życia będzie puszczać losy na loterii w oczekiwaniu na wielką kasę i spełnienie poojcowskich marzeń.

10 comments:

galazinka said...

A jak wpiszą "meserszmit", to zobaczą post o domniemanym, jakobymtakobym, kolejarzu :D
I tak w koło macieju ...

Anonymous said...

Tak pewnie bedzie. Tym bardziej, ze indeksy z blogspota sa zawsze wysoko:) celowo uzylem blednej pisowni

Filip said...

pytanie kto by tam chciał być meserszmitem

Wojtek Sienkiewicz said...

jakieś dziecko dowie się, że jego pradziadek zestrzelił na wojnie meserszmita, i będzie z tego dumne, a potem okaże się, że to nie powód do dumy, bo ten meserszmit to kolejarz, i to napity. Wpadnie w depresję, że wszystko w co wierzył jest pomyłką i wpadnie w depresję, do końca życia omijając kolej, bo będzie czuć wzrok każdego konduktora.

Przy okazji warto pomyśleć, ile publikuje się w mediach artykułów, których bazą wiedzy są tylko pierwsze odnośniki na wyszukiwarce. I to często nietrafione, co pokazała Aśka Kinowska jakoś przed miesiącem na blogu "miejsce fotografii".

joanna said...

ale kto się dziś czy w ogóle uchroni przed stereotypami ?

Anonymous said...

myślę, że nie. Tym bardziej w społeczeństwie, które tak bardzo nimi żyje, jak my. Wzorem empatii są dla mnie Czesi. Totalnie wbijają w to, co i komu. Ale właśnie tworzę stereotyp...

joanna said...

tym razem pozytywny :)

Wojtek Sienkiewicz said...

w tym momencie pozytywny, ale kto wie, jaki to będzie mieć wydźwięk za kilka (-nacie, -dziesiąt) lat?? :))

kacha said...

ech...nie sądziłam, że skutkiem mojego komentarza będzie cały artykuł...zresztą - bardzo interesujący...
nie miałam złych intencji, widać zabrakło większej świadomości z konsekwencji użytych słów.Jeśli ktoś poczuł się urażony-przepraszam.

Wojtek Sienkiewicz said...

Kacha, jeśli przepraszasz, to znaczy, że nie zrozumiałaś moich intencji, które w takim razie również nie były na tyle jasno wyrażone, że stworzyły problem z jasnym odczytaniem. Komentarz mój jest pozbawiony odniesień personalnych, chodzi mi o pewną czysto hipotetyczną sytuację. Bardziej jestem Twoim dłużnikiem za wywołanie owej myśli, niż Ty powinnaś poczuwać się do jakichkolwiek przeprosin.