2010/11/20

być jak Gursky





Wrocławskie lotnisko od wczoraj ma nowy terminal w stanie surowym - zamkniętym. Gdy w maju tego roku widziałem makietę tej konstrukcji, byłem absolutnie zachwycony. Nie spotkałem w tym kraju ani jednej tak dużej bryły o takiej urodzie. Gdy jechałem na miejsce jakiś czas temu, towarzyszyła mi jakaś ekscytacja jak bohaterom filmów science-fiction. Jak naukowcowi, który kilkadziesiąt lat badał jakąś hipotezę, a właśnie ona się urzeczywistniła gdzieś w polu, ochroniona zasiekami. Jak Kurt Russel idąc przez Gwiezdne Wrota, jak Richard Dreyfuss w Bliskich spotkaniach trzeciego stopnia, jak Jodie Foster w Kontakcie. Obiekt strzeżony, choć każdy wie, że jest (jak Kosmici w tajnych laboratoriach). Obiekt jest monumentalny, a przy tym niezwykle lekki. I tak fantastyczny, że Jestonowie na latających spodkach nie byli by tam niczym niezwykłym.

Mam nadzieję, że obiekt ten nie skończy jak Czarny Ser (Serowiec), gdzie ktoś powstawiał plastykowe doniczki z dracenkami i innymi roślinkami (nie mam nic do roślin, ale od doniczek) i zrujnował ascetyczne, ale dziwnie przytulne wnętrze. Oby ktoś dobrze stworzył wizję wnętrza z umowami z ajentami...

No comments: