2010/09/25

i znów: low end & high end





Dzisiaj miałem wrzucić foty z opolskiej imprezy przygotowanej przez 2.8. Ale musiałem wykopać wielką dziurę. I potem ją zasypać. I zrobić kilka innych rzeczy. Cały dzień chodzą za mną słowa mojego kolegi, które padły niemal miesiąc temu (dokładnie 4 tygodnie temu): Wojtek, dlaczego drugi dzień pijemy ciepłą wódkę? Może dlatego, że po takiej pracy dobrze się napić?

Ale bilans musi wyjść na zero. Pojechałem zrobić planowane od kilku dni zdjęcie. Ze szwagrem. Opowiadałem mu, że czasem jest męczące fotografowanie przy pomocy Toyo. Niedawno wysłałem 18 szitek do wołania. Każda z nich to przynajmniej jedno tłumaczenie, że to nie jest stary aparat, a fotografia to nie moje "dziwne" hobby.









Zakaz publikacji danych osobowych i wizerunku.

Teraz siedzę i piszę ten post. Na połowie monitora okno z tym edycją tego posta, a druga połowa zajęta przez Świnkę Peppę. Lewa półkula pisze wpis, druga (prawa?) kontroluje siedzącego na kolanie Synka i pilnuje, by nie dotykał klawiszy klawiatury używanej przez lewą półkulę. To piękny wewnętrzny dialog.

3 comments:

lukaszbiederman said...

fajne rzeczy widać na Twojej wielkiej matówce (odwróciłem sobie w szopie, upsideup, ha! ;)

Anonymous said...

to jeszcze machnij horizontal flip i będzie z czapy:)

galazinka said...

horizontal flip heh, dobre :D

Skąd ja to znam... lewym okiem projekt, prawym - mapety, prawą ręką myszka, lewą - siostrzenica.
Podzielna uwaga czasem nie wystarcza.