2010/07/01

kierat



Wśród masy komarów, pylących traw i rozgrzanego kurzu ciężko mieć w pamięci tęsknotę za upałem i latem, która była we mnie trzy czy cztery miesiące temu. Wyidealizowany obraz lata powróci za trzy lub cztery miesiące, gdy będę przeklinać kolejne warstwy kurtek, spodni... teraz wystarczą trzy rzeczy i buty. portfel w kieszeni i aparat, którego tak nie chce mi się nosić, że go nie używam.

Niemal co dzień jadę pociągiem. Co dzień w upale podziwiam poranne przychodzenie na dworzec ludzi, pachnących, wypoczętych i pełnych energii, by późnym popołudniem ich skóra była błyszcząca od potu, podrażnione i zaczerwienione oczy, szare pięty nad podeszwami sandałów. Jak rytuał, jak mantra każdego upalnego dnia.

No comments: