2010/06/06

notatnik rowerowej wycieczki Oława - Brzeg - Oława

Przejazd. Symetryczny.

Kryzys energetyczny.

Kryzys hydrologiczny.

Kryzys ideologiczny.

Brzeg to dla mnie miasto - symbol. Zawsze było tu ciekawiej niż w Oławie. Więcej restauracji, sklep filatelistyczny, w którym z moim ojcem potrafiliśmy spędzić cały czas, w którym mama robiła zakupy w mięsnym lub odzieżowym, bo też ich było tu za komuny więcej, niż w Oławie. Dzisiaj zwiedziłem te części miasta, których nie znałem i nie zawiodłem się. Fotonotatnik się spocił. To i tak fragment.

Całe osiedle takie. Momentami piękniejsze.

Całość i detal. Modernizm jak encyklopedii. Tak ładny jak na Komuny Paryskiej we Wrocławiu, ale w lepszym stanie.

Ten budynek wyglądał jak kwiaty ostu. To jest fantazja i polot. Tego nie ma teraz pod tynkiem strukturalnym i styropianem. A to nie ma jeszcze 100 lat.

Jeden z bardziej interesujących budynków. Choć na pierwszy rzut oka wygładał jak zwykły bunkierek z lat 60. XX w., to bliższe z nim spotkanie było ciekawe, ale nie ma lepszych fot, bo nie chciałem drażnić mieszkańców. Jego dół wygląda jak niedokończona gra w Tetris z granitowych kostek, wyprowadzony potem w gładką elewację. No i to zaokrąglenie mnie zachwyciło. Piękność. Warto patrzeć dłużej.

To jest straszne.

Na tej stacji 3 lata temu tankowałem skuter za 10 zł i przejechałem na tym... dużo.

Ponoć symetria poprawia nastrój. W upale i zmęczony - potwierdzam. Poprawiła. Tym bardziej, że woda czysta i chłodna, a bidon gorący i suchy.

1 comment:

Anonymous said...

Blok z tym "połączeniem" zawsze widzę, kiedy jadę pociągiem relacji poznań-kraków (chociaż nie wiem, czy nie ma ich więcej). Zawsze przykuwa moją uwagę. Ciekawe, czemu ma służyć ów "mostek" i czy blok traktować jako jeden, czy jako dwa.. (ot takie dziecięce proste rozważania się we mnie obudziły).
Pozdrawiam :)