Właściwie nie statyw, a głupota. Dzisiaj w czasie focenia kotleta w fabryce trzymając w jednej ręce aparat, z wiszącą na ramieniu torbą chciałem złożyć nogi statywu, tak do siebie. Trzymałem go przy korpusie, od którego odchodzą nogi i palec (ten od faków) miałem dokładnie pod zawiasem nogi. Nogi oczywiście na pełnej długości i składałem je nogą, która ma pewne opóźnienia w stosunku do rąk i mózgu. Tym bardziej mojego. Pani, co mnie oprowadzała zapytała 3 sekundy wcześniej, czy mi pomóc. Jasne, dam sobie radę. I tak sobie dałem, że jutro na weselu u Ziubrów będę robić za E.T. - mój dotyk odwlecze kaca na 3 doby.
3 comments:
Auć.
chlopaki nie placza, wez sie w garsc
już to rozchodziłem, jest ładnie. fiolet
Post a Comment