tak. mam cykora. siedziałem nad prezentacją do 3 w nocy. po cichu nagrywałem dźwięki, żeby syna nie obudzić. garadż bend robi na prawdę masakrę. ale mało mi własnej mocy. jestem zły na siebie, że przespałem pracę w final cut. teraz byłby odpowiedni, bo imovie nie pracuje na podglądzie, tylko na materiale pełnej rozdzielczości, co może przyspiesza eksport, ale za to potrafi zamulić przy montażu. no cóż, to nie soft do superprodukcji. na początku trzęsłem dupą, że nie wykręcę więcej jak siedmiu minut, ale wczoraj bez końcówki (+około 90 sekund) wyszło ponad 12 minut. dzisiaj dopinam ją do całości i podkładam muzę, którą jeszcze tylko trzeba dokończyć. w życiu muzy nie robiłem. obrazu jakiegoś ładnego dzisiaj nie ma. będzie jutro w Rybniku. ale nie wiem czy ładny. ja mam już do niego stosunek emocjonalny, więc nie jestem obiektywny. ostatni raz tak wypalony byłem po 2 miesiącach wymyślania figurek z papieru do origami do pewnej promocji. miałem palce jak dociski introligatorskie. stąd fota. widać, że zmęczony.
5 comments:
Będziem jutro z moja Agata kibicować. Nie łam się - siedzenie po nocach przynosiło na studiach nieoczekiwanie dobre rezultaty ;)
efekt moich ostatnich nocnych prac ma tera dwa miesiące i 68cm wzrostu.
A ja myślałem, że Ty skoro Artysta to trochę inaczej 'takie rzeczy', podczas obiadu czy cuś:)
nie, my - artyści - w celu reprodukcji kopulujemy zupełnie normalnie. Co innego gdy chodzi o rozrywkę.
Było świetnie, w sensie warto było "dupodrżeć". Pozbierałam trochę opinii:
żona Krzyśka: bardzo ciekawe zdjęcia, najciekawsze, fajna forma, bardzo wciągające
Krzysiu: oryginalne, świetnie się ogląda,
pozbierane od różnych : ciekawe, zabawne, bardzo zabawne, super zabawne, bardzo dobre zdjęcia, bardzo dobry pomysł, wszystko bardzo bardzo.
I żeby nie było usiłowałam zdobyć też jakieś choćby neutralne opinie ale niestety, może jak ochłoną;)
Pozdrawiam z Rybnika;)
Post a Comment