Mam dość na dzisiaj, więc niebawem pojawi się relacja z imprezy w Białymstoku. 1186 km. Wyjazd o 7.12 z Oławy 20 marca. 13.36 Falenica. 15.18koniec jedzenia w sklepie od mebli w całym domu spakowanych w jeden karton. 18.23 Białystok, Świerkowa 20. Studzenie turbiny. 21.26 start z Białegostoku. 0.03 dnia kolejnego, 21 marca - znowu Falenica. Formalne dopełnienie znajomości z Agatą, sen - 4 godziny po 3 godzinach gadania i 9.52 - kawa z Maka na Jankach. I piwo bezglutenowe z Piotra i Pawła. I najlepszy camembert. 14.12 dom. Idę spać. Od jutra zaczynam montować materiał na Festiwal w Rybniku za tydzień o tej porze. Poruszam się po nowym dla mnie terenie, ale jak wyjdzie 60% z tego, co planuję, to i tak będzie czad. Syn się chyba ucieszył, że w domu już w komplecie jesteśmy. Muszę przestać palić, żeby dłużej mógł się cieszyć.
Jeszcze raz podziękowania dla Natalii, Magdy i Daniela. I dla tych, którzy przyszli.
Zrobiłem dzisiaj chyba ładną fotkę do Autobiografii. Zaczynam stawać się niewolnikiem 127 mm Secora K/L. 90mm może trzeba nabyć...
2 comments:
A tym co przyjechali? Troche późno, ale jednak....
Dobrze było was zobaczy :)
dobrze dobrze. chwilę, ale dobrze.
Post a Comment