Miki dostał pierwszy aparat od Wuja. Wuja o tożsamości nie do ujawnienia. Domyślą się Ci, którzy go znają choćby po tym, że zapakował go w kominiarkę, koszulę i spodnie typu bojówki, pełniące rolę folii pęcherzykowej. Wuj jak będzie chciał to sam się ujawni, a jak napiszę, co to za Wuj, to zaraz każdy będzie chciał mieć takiego Wuja i w rok Wuj pozbędzie się Eos'a 5D, szkieł, Visty 4x5, Mamiyi 7II, Hasselblada ładnego (chyba 500), Monitora Eizo, Pałer Maka G5, Magnifaxa 4, Dursta Labocolor, działki na obrzeżach Wszawy.
Zostałby sam z kotem. Do czasu, aż urodzi się wybraniec, jeden na dwa tysiące lat, co rodzi się i nie ma alergii na cokolwiek (czyli na wszystko), wtedy nawet kota odda.
Wuju, Miki się cieszy. Miki myśli. Miki widzi. Miki pamięta.
1 comment:
a ja wiem. nawet trzymalam ten aparat wielkiego Wuja, w swych malych lapkach.
Post a Comment