2013/12/06

Życie na autostradzie















Dzisiaj byłem w Wadowicach. Bardzo miłe spotkanie u Klienta, potem tradycyjnie kawa z Barkiem Lurką, potem druga część wojny ja-w-kombi vs. wichura. Tak jak jadę A4 przez Katowice to wydaje mi się, że dobrze by było tam mieć czołg. Tubylcy wyprzedzają się z każdej strony i niekoniecznie wtedy, kiedy się tego można po nich spodziewać.

Wjechałem do Chrzanowa i od razu nakurwiają mi po oczach oczojebne bannery. Wszędzie. Myślę sobie, że przecież to jest norma, nie poradzisz. A tu widzę gości zabierających się za montaż kolejnej tablicy. Z logo firmy od tych tablic z Oławy. 250 km. Mój kraj. Taki piękny.

2 comments:

Rafał said...

"Mój kraj. Taki piękny."

Leżę!

MaRCin G. said...

No cóż, katowiccy autochtoni już tak mają. Wiem z autopsji ;) A kraj gdzieniegdzie wciąż piękny.