2013/07/01

są powody do dumy

Szaleństwo od nowa. Dziecko zarejestrowane. Antek.

Ale ponieważ tematy rodzinne to nie temat do uzewnętrzniania się na blogu, to za to spełniło się coś innego. Dokładnie rok temu wróciłem z Becvy i pomyślałem, że moja sprawność jest turbo zła. Waga oscylowała około 90 kg, przy czym mięśni w tym było... niewiele. Wciąż nie wyglądam jak Jason Statham, ale nie jest źle.a takiej wartości na wadze nie widziałem, od kiedy skończylem 20 lat. Od 30 czerwca 2012 zapisałem się na siłkę, żeby przygotować się na jazdę na szosie. Nie że jakieś mordercze treningi (a la Steven Segal w Hard To Kill)



Tydzień temu urodził się Antek i tydzień zajęło mi ogarnięcie pępkowego. Ponieważ ja upijam się na filozofa, więc lepiej dla świata, gdy jestem trzeźwy i pomysł był taki, że pępkowe opić coffee ride'em. Ale w ogóle ciężko znaleźć towarzystwo na szosę, więc i tym razem pojechałem sam. Ale za to w ładne miejsce. Póki co żona mnie wspiera i jeździć się da na przyzwoitym poziomie.

5 comments:

Lila said...

Gratulacje! Obu sukcesów!
A imię świetne, wiadomo ;)

punktpotrójny said...

Gratuluję :)
Jeździj, jeździj, będzie taki przejściowy okres kiedy będzie trudniej, ale to minie, bo to przejściowy okres. Mój starszy syn wyrósł już z trzeciego roweru, młodszy jeszcze nie dorósł do pierwszego. Pozdrawiam :)

MaRCin G. said...

Gratulacje!

translacja said...

Świetne skarpetki. Szkoda tylko, że w sprzedaży są tylko duże rozmiary.

I gratuluję.

Sara said...

No to pięknie. Wytrwałości w jeżdżeniu i kawie! Gratuluję wspierającej żony, do której pozwolę sobie wirtualnie pomachać.