2013/01/13

walka w śniegu





Jazda w śniegu jest super fajną zabawą. Nawet wtedy, gdy priorytetem nie jest odległość czy spalone kalorie, ale nie dać się zrzucić z siodła. Mój stary Canyon dzielnie sobie radzi, opony Rubena Scylla napompowane jakąś minimalną ilością powietrza nie oklejają się śniegiem i w miarę było dobrze. Kilka fragmentów musiałem przejechać po śnieżnej brei z dodatkiem soli, i to zatyka opony w mig i zalepia każdy kawałek roweru. Na dolnym zdjęciu widać, jak to się nakleiło na suport i wózek tylnej przerzutki. Nieszczęśliwym rozwiązaniem w tej starej ramie jest prowadzenie linki przedniej przerzutki - idzie dołem i wychodzi tuż za zawiasem wahacza, czyli tam, gdzie ląduje najwięcej błota. Zapewne czeka mnie jej wymiana jeszcze przed marcem.

Książka Roberta Penna jest już skończona. Idealna pozycja dla kogoś, kto nie ma hobby i ma wolne kilka tysięcy na budowę roweru. Warto zobaczyć też film BBC, który powstał przy okazji zbierania materiału (czyt. składaniu roweru marzeń) do tej książki, nawet jeśli nie ma siękompletnego świra na punkcie rowerów. Albo nawet tym bardziej wtedy. Tu link: http://www.youtube.com/watch?v=ZZtHFxIs6so

1 comment:

NiewinnY said...

pozytywnie zazdroszczę ;)
szkoda że nie mam roweru w tym momencie, muszę to szybko zmienić ;)
pozdrawiam