2012/07/27

bosy



Wypadek rowerowy ze zderzeniem z sarną i kontuzja nogi, która była bezpośrednim następstwem tego wydarzenia nauczyła mnie chodzenia boso (żeby kostki nie puchły). Gdyby nie to, poranne wyjścia po bazylię do ogrodu nie były by tak fajne. A niebawem będą już ogrodowe malinówki, więc przyjemności więcej za jednym zamachem. Gdybym jeszcze miał gaj oliwny pod nosem, to byłby już szczyt szczytów.

Niedawno na Youtubie trafiłem na Low Roar. Doskonałe jak poranny bosy spacer po bazylię.

No comments: