2011/06/20

Ostatnie dni kina Lwów.













Wczoraj z Łukaszem Biedermanem krzątaliśmy się trochę po Kinie Lwów. Budynek z trudną historią. Po pierwsze ma wybitnie doskonałe towarzystwo modernistycznej architektury od Hallera, Słowiczej i Wandy (zespół domów szeregowych proj. Adolfa Radinga), Sztabowej i Gajowicka (Nowa Generalna Komendatura). To poniżej, ale dzień na foty architektury był żaden, więc wykonałem po prostu szkice. I tak są lepsze, niż ilustracje w książce Breslau | Wrocław autorstwa Konstanze Beelitz | Niclas Förster, a którą posłużę się tu w roli wiarygodnego źródła informacji o ww budowli (jak już wspomniałem - moi przodkowie biologiczni nie mogli być świadkami tych wydarzeń, więc pozostaje literatura). Architektem był Adolf Rading, a zleceniodawcą była Old Fellow Lodge, czyli loża wolnomularska. Jednak Niemcy sami przebudowali ów budynek na kino, gdy 1936 roku naziści zdelegalizowali towarzystwa masońskie. Po resztę informacji odsyłam do sieci i literatury, niczego nowego nie odkryję. Naświetliłem 5 szitek, jutro wysyłam je do wywołania. Jeśli będzie tak, jak wymyśliłem - będzie dobrze.

Poniżej dwie pary z rogu ulicy Wandy i Słowiczej (to budynki zaprojektowane przez tego samego architekta, co budynek Kina Lwów. Polecam budynek na rogu Sztabowej i Gajowickiej, ale to obiekt wojskowy i nie chciałem go fotografować.





Wczoraj na pierwszym seansie było z dziesięć osób. Na drugim chyba ciut więcej. Ale klimat piękny. I nie pachnie popkornem. Szkoda, że tylko do środy. Potem koniec. A obsługa taka miła, i nikt nie stara się zostać moim kumplem i nie proponuje mi napoju energetyzującego i punktów w programie lojalnościowym.

2 comments:

Anonymous said...

Pamiętam jak dzieckiem będąc chodziłem tam z Dziadkiem. Wtedy to jeszcze było na Przodowników Pracy. Szkoda, że kino przestanie istnieć.

BB said...

Niby szkoda, bo każda tego typu placówka jest już na wagę złota, z drugiej jednak strony, zawsze kiedy tam byłem gniotłem się w naprawdę niewygodnych fotelach, w sali śmierdziało stęchlizną a na pofałdowanym ekranie mało co było widać. Średnia to przyjemność i budowanie atrakcyjności kina studyjnego wyłącznie na zasadzie alternatywy dla multipleksu to jednak ciut za mało.