2011/06/05

jzs



Gdybym o wczorajszym szybkim rekonesansie pojechał sam na foty, to by się skończyły źle dla "sztuki". A tak pojechałem ze Zbyszkiem i jakoś udało mi się włączyć tryb poszukiwawczu i mam dwa kadry, które tylko postawią mnie przed problemem, który wybrać. Więcej mieć nie mogłem, bo to były dwie ostatnie szitki negatywu. Biurowiec Jelczańskich Zakładów Samochodowych jest niezwykły. Pisałem wczoraj o nim, o jego dominującej, a raczej panującej nad okolicą bryle. Zanim ktoś wpadnie na pomysł, by unicestwić całość tego terenu, dobrze by było jakoś to spiąć i uratować, choćby w postaci publikacji. W sieci można znaleźć ludzi, którzy zajmowali się historią samych zakładów (a sięgać musi daleko, o czym przekonuje pomnik poświęcony ofiarom obozu Gross Rosen), albo kolejnych modeli produkowanych tu pojazdów, które przecież znał cały kraj i które budowały naszą motoryzacyjna tożsamość (choćby "ogórki"). Warto o tym poczytać w sieci:
link 1
link 2
W każdym razie dzisiaj robiłem sztukę, bo wiało niemiłosiernie i przy ekspozycji 1 sekunda wszelkie krzaki zamienią się w rozdygotaną maź. Nie wiem, czy to dobrze mi wyjdzie, więc może trzeba będzie wrócić. I może od razu machnę wczorajszy widok.

Po JZS podjechaliśmy kawałek dalej, do Miłoszyc (tam tez był mały obóz koncentracyjny, teraz został po nim pomnik i dwa lub trzy podłużne doły po barakach). Pociągi wg map mają tam prędkość "zero", bo tory są w fatalnym stanie i sami konduktorzy są zdziwieni, że w ogóle da się jechać. Ale ja zrobiłem kolejny szkic.

No comments: