2011/01/26

fanty z życia






Dzisiaj byłem u mojego taty w mieszkaniu i znalazłem rzeczy, które w momencie ich powstawania darzyłem pewny zaufaniem, że przywołają ważne wspomnienia. Nie wiedziałem, że aż tak, i nie chodzi o ich zawartość merytoryczną, ale to, co potrafią przywołać jako tło wydarzeń. Powyżej mój notes, który zauważyłem pewnej przedwiosennej niedzieli 2003 roku w kiosku, który akurat był otwarty, a ja przechodziłem koło niego wracając z mamą ze spaceru a cmentarz. Akurat tego dnia musiałem zrobić testy filmu o uczuleniu rozszerzonym w kierunku podczerwieni (w celach szkolnych). Teraz przypomniałem sobie każdą myśl, każdy moment, jaki wtedy nastąpił, od samego rana, do wieczora. Zapach lasu nad Odrą, pąki krzewów, wszystko. Jakieś 14 miesięcy później popełniłem w czasie pleneru poniższą fotografię. Mam ją skopiowaną, jak zwykle w jednym egzemplarzu, na pięknym papierze i jest po prostu piękna. Szkoda, że od tego momentu (tej fotografii) wszystko szło już ku gorszemu. Ale plener w maju 2004 był doskonały.



Już chyba tą fotografię publikowałem, ale cóż - nowy kontekst.
Maciejowiec, na północ od Jeleniej Góry, maj 2004 r. Taka szkolna fota.

No comments: