2010/07/14

Wasz dziennik



Rano chodzę sobie piechotą ode mnie ze wsi na dworzec kolejowy. Przechodzę przez tereny działkowe, na które przed upałem ciągną działkowicze. Na swoich starych rowerach, ze skrzypiącymi łańcuchami i sprężynami pod siodełkiem walczą z wysypanymi na drodze resztkami gruzu, który wielkodusznie wysypał ktoś, kto zasłaniając się altruizmem pozbywa się kosztownych odpadów.

To dziwne, że nie ma jeszcze połowy lipca, a pola już w części skoszone i zaorane.

To dziwne, że starszy pan, czytelnik gazety odwołującej się do patriotycznych wartości, wiary i modelowej rodziny, nosi damski zegarek. Ciekawe, czy był za wywaleniem Tinkiłynkiego z polskich telewizorów za damską torebkę?

No comments: