2010/05/27

w taczu z kulurą


Nie lubię spacerować i mieć cokolwiek na plecach, ramionach, w dłoniach. Stąd nauczyłem się przenosić maksymalnie dużo rzeczy tak, aby mnie nie obciążały. W sensie noszę tylko bilet aglomeracyjny, dowód osobisty, telefon i ipoda. Nawet aparatu nie noszę. Ale czasem muszę coś przenieść. Garnituru z pralni nie wrzucę do kieszeni. A do tego miałem taką zwykłą foliową torbę ze zwykłymi zakupami i rulonami papieru, żeby synek miał gdzie szaleć z woskowymi kredkami. Akurat miałem więcej czasu i zrobiłem rajd po galeriach.

Czy wiecie, jak pracownicy galerii (różnych galerii sztuki, nie handlowych) dziwnie się patrzą na typa, co łazi po ich wnętrzach z zakupami i gajerem? Taki gość, co niby sztukę ogląda albo przy okazji, albo dla zabicia czasu?

Ja nie wiem. Nie dałem im tej satysfakcji i nie wszedłem.

No comments: