2010/04/29

Nie lubię pani z polaka



Zostało mi kilka stron do końca książki, której czytanie znacznie się przedłużyło. Miałem dużo pracy niewyjazdowej, stąd nie było czasu do zabicia. Choć wcale nie zależy mi na jego zabijaniu. Po prostu potoczność języka. Od wczoraj w słuchawkach króluje COIL - Music to play in the dark. Pięknie komponuje się z widokami miejsko-wiejskimi, sarny, żule, kwitnące krzewy. Pięknie komponuje się ze smutnym kończeniem się Popiołu i diamentu. Podwójnym kończeniem. Obrazy opisywane przez Andrzejewskiego są bardzo sugestywne, opisy scenerii dokładniejsze niż fotografia, a przy mniejszej ilości detali. Rewelacyjna książka. Całkowicie inaczej czytałem ją i odbierałem z przystawionym do głowy dziennikiem lekcyjnym z języka polskiego. Może dlatego, że nasza wychowawczyni i pani o ww przedmiotu była okropna. Nikt jej nie lubił. Nawet kujony i klasowe łamistrajki.

Kiedyś zadała hitowe pytanie podczas odpytywania z treści Lalki: "Na którym piętrze mieszkał Rzecki?". Oczywiście usiadłem z pałą, bo kto na to zwracał uwagę. Nikt. Każdy w stresie czytał książkę poznając absurdalne detale, a nie rozumiejąc sensu.

Szczęście całe, że na trzy miesiące przed maturą poszedłem na korepetycje i tam zrozumiałem to, czego pani polonistka nie wyłożyła nam przez 4 lata. Zrobiła strasznie wielkie oczy, gdy na maturze ustnej mówiłem o jednym z opowiadań obozowych, w którym więźniarka znajduje w ziemniaku gniazdo myszy i rozważa, czy dać je kotu na pożarcie. Odłożyła je jednak litując się nad nimi, by nie stać się takim samym oprawcą jak ci, którzy doprowadzili ją do obozu.

Pani polonistko moja z lat 1994 - 1998 - strasznie zły z Pani pedagog.

Foty oczywiście "po-drożne". Nic więcej.

2 comments:

0 said...

na pierwszym.
jestem w ogólniaku.

Wojtek Sienkiewicz said...

morał: nie będziesz dobrze wsponiać polonistki.