2010/04/30

trzydziesty kwiecień



Rok temu z Katką, Bogusiem i Michałem logowaliśmy się na Unigeo na Becvie. Tydzień temu w nocy w lesie na Becvie Krzysiek schował się za drzewami i udając nocnego leśnego stwora wyskoczył na nas z wrzaskiem. Za tydzień zaczną się komunie. Sprzedawcy wszystkiego zacierają ręce. Kiedyś tato powiedział mi, że dzieci nie powinny iść do komunii, bo nie rozumieją tego, po co idą i machinalnie wykonują to, co im ksiądz każe, tylko po to, by biec po prezenty. Ja prezentów nie dostałem prawie nic (5$ od babci, kupiłem klocki Lego - marzenie, helikopter policyjny za 4.50$). Dzisiaj stwierdzam, że to dorosłym lekko w głowach się powaliło, gdy widzę, jak komunia zamienia się w taki niby ślub, a kupowanie prezentów umożliwiają szybkie gotówkowe kredyty. Pięknych czasów doczekałem. Trudnych czasów doczekały nauki moich rodziców w opozycji do aktualnej sytuacji.

Pamiątka sprowadzona z obrazka na ścianie do opakowania czekoladek. Zjedz słodycze, baw się konsolą. Najzabawniejsze są te obrazki, gdy dzisięciolatek, czasem młodszy człowiek w maju goni na o wiele za dużym rowerze kupionym przez zapobiegliwego wujka - "dziecko w końcu urośnie". Tak, o ile się nie zabije, lub o ile rower dożyje odpowiedniego wzrostu swojego kierowcy.

Strasznie jesteśmy zabawni.

3 comments:

Szymon said...

ja czekam na konsole w zestawie z biblią - tak jak było rok temu.

Wojtek Sienkiewicz said...

to jeszcze nic, do tego gry: Resident Evil 5, God of War III, Resistance Fall Of Men 2, F.E.A.R.2, Devil May Cry. Wtedy będzie pełny zestaw.

galazinka said...

A ja dostałam na komunię Commodore 64 :} Full wypas wtedy był ;) Grało się na maxa ;)Właśnie w tamtych latach zaczął się taki bum na prezenty. Teraz to takie rzeczy jak słodycze, książka czy coś w tym stylu byłyby wyśmiane. Świat się kończy.