

Dojazdy autem izolowały mnie od świata, jednocześnie pozwalały mi na myślenie o nim w rytmie muzyki płynącej z głośników. Ale myślenie o świecie, ludziach na niewiele się zdaje, gdy nie ma się z nimi kontaktu. Teraz mam muzykę z iPoda, książki i ludzi na raz. Wolę środku komunikacji publicznej.
Przynajmniej do pierwszego śniegu.
Teraz czasami spotykam "żywe skanseny", jak np ten załączony powyżej, w
kreszowych dresach i zielonych plastikowych sandałach. Lata
osiemdziesiąte.
2 comments:
Chodzisz po miescie - robisz foty, jezdzisz fura po miescie - pierdzisz w fotel i tylko patrzysz- oooo , super i jedziesz dalej... juz nie jezdze :)
Ale taki dres to chyba każdy miał w swoim życiu ;)
Post a Comment