2009/06/03

Lanskorona - Małopolska





W 1993 roku byłem na wycieczce w Krakowie. W skład programu zwiedzania Małopolski weszła też Lanckorona, do której zawsze chciałem na chwilę wrócić, ale zajęło mi to siedemnaście lat. Niemal równo. Co dziwne, nic się nie zmieniło. Na szczęście. Często bywało tak, nawet w znacznie mniejszej skali czasu, że jak gdzieś byłem tylko chwilę, to gdy tam wróciłem, to okazywało się, że jest zupełnie inaczej, niż zapamiętałem i podkolorowałem we własnej pamięci. Czy to in plus czy in minus. Zupełnie przez przypadek jadąc z Wadowic do Krakowa wyłapałem znak: Lanckorona 3km. Reszty ekipy nie trzeba było długo nawiać, bo po owocnym spotkaniu mieliśmy nadwyżkę czasu i mogliśmy wpaść na moment. Zrozumiałem zachowanie Japońskich turystów. Nikt z nas, włącznie ze mną, nie miał aparatu. Pięć osób, pięć telefonów, wszyscy fotografują telefonami. Traszki migawek i śmiech małp. Wyglądaliśmy jak kosmici. Na pewno. Ale mieliśmy dużo radości. Dziwne było, że nie mogłem kupić pół pamiątki. Nie było kartek pocztowych, serków, nic. Pani wapnowała ścianę i pomagał jej kudłaty pies. Potem przeszła ekip chyba z liceum plastycznego. Po wszystkim wsiedliśmy do smoka i pogoniliśmy do Krakowa.

Foty nie moje, ale ponieważ tym razem wszyscy są utajeni, więc nie mogę podać imienia i nazwiska autorki foty.

Dzisiaj wyczytaliśmy na krzyczących stronach internetowych serwisów plotkarskich, że nasz (trzech z pięciu powyżej) były prezes ma romans ze starszą od siebie o 9 lat Edytą Górniak. Brawo. Jesteśmy z niego dumni.

No comments: