2008/11/21

Zamalowali mu gnoje

"Najłatwiej tak zamalować. Gnojki tagują szarą ścianę już nie tyle nie myśląc, że to ma nic wspólnego z ładnym, ale nie wiedzą, że zamalowują muzealnej wartości dzieło, dzisiaj nazywane muralem. Było ich w każdym mieście kilka, czasem i więcej. Taka propagandowa reklama wielkoformatowa, ale z duszą, robiona ręcznie, a nie plotowana na wielkoformatowych drukarkach na nowoczesnych materiałach odpornych na światło, deszcz, wiatr i Bóg raczy wiedzieć co jeszcze.


To w końcu znak czasów, który za z górą 10-15 lat całkowicie zniknie z murów naszych miast. Nie będzie wizerunków starych monet przy PKO, złodzieja przy PZU, kłosów zboża przy Spółdzielni GS (Gminna Samopomoc Chłopska). Co by złego chcieć przez to powiedzieć, to kawał i historii, i żmudnej roboty i pewnej karkołomności. Może zachować ich kilka? Może pomóc? Może za kilkanaście, kilkadziesiąt lat ktoś zechce o tym napisać książkę? To nie byłby zły pomysł, tym bardziej, że to przecież kawał naszej historii. I ja jako nostalgiczny romantyk o lewicowych skłonnościach za tym tęsknię. Bardziej, niż za wielkimi vinylami z herbatą lub reklamą sklepu. Tu każdy był inny i indywidualny.

Od z górą 15 lat moje i inne mu podobne miejsca w Polsce zakrywają na chwilę takie wstydliwe rusztowania oklejone siatkami. Spod nich ze wstydem spoglądają odrapane mury i tynki. Nagie cegły zdają się zasłaniać łopoczącymi na wietrze kotarami w rumieńcami. Albo może ze wstydem, że je stare - cegły i fragmenty wielkiej płyty - odrapują i zmieniają w cuda architektury z XXI w. Okleją standardowo styropianem i wrzucą białe okna z PCV. Super. I tak ani one młode, ani stare, ani do wyburzenia, ale też nie postawione ledwie co. Jak starzec, co dostał z okazji transplantacji serce dwudziestolatka..." - Lokalny Artysta zaciągnął się kolejny raz ulubionym L&M niebieskim, zaklął i zniknął za węgłem. Nie minęły dwie sekundy, gdy pojawił się z powrotem odpalając kolejnego papierosa i trąc silnie podeszwą buta o chodnik: "Cholera, nie da rady przejść, nie wiem, czy tak trudno wychodząc na spacer w psem zabrać jakiś worek foliowy i pozbierać po nim grzyby?

Czytał Tomasz Knapik


No comments: