Dzisiejsze zdjęcie nie ma nic wspólnego z treścią tu pisaną. Jest po prostu jakby tłem to muzyki, której teraz słucham (Biosphere/Microgravity). Fotka wykonana w końcu kwietnia 2008 r. niedaleko od szczytu Śnieżnika (Kotlina Kłodzka/Międzygórze). Jednak powód dzisiejszego wpisu jest inny. Od dnia tego postu, czyli od niemal trzech miesięcy, dzisiaj pierwszy raz jedno z dzieci moich nowych sąsiadów powiedziało mi rano: Dzień dobry. Cholera, co to za czasy, że dzieci nie witają się już choćby z grzeczności ze starszymi od siebie. Ja wiem, że nie jestem jeszcze tak bardzo stary, ale średnio o 22 lata od każdego dziecka w tej części bloku. Nie rozumiem tego bezstresowego wychowania dzieci. A najlepiej jest wtedy, gdy rodzice to tłumaczą nieśmiałością. To jak te dzieci takie nieśmiałe będą zawsze, to ja zaczynam martwić się o przetrwanie gatunku, bo jeśli jest problem z przywitaniem, to co dopiero z seksem?
A wracając do zdjęcia, kto powiedział, że pod światło nie wychodzi? To ja Wam powiem: każdy turysta który mnie mijał. Najpierw dzień dobry, potem że nie wyjdzie, na koniec co to za maszyna?
No comments:
Post a Comment