2008/04/18


Lokalny Artysta generalnie ma problemy z muzyką. W młodości szargała nim nieodparta chęć zawojowania sceny muzycznej, choć wrodzony brak rytmu już wcześniej ujawnił się w jego życiu. Ilekroć próbował swoich sił chcąc wydobyć jakieś brzmienie z dowolnego instrumentu, tyle razy tracił przyjaciół. W końcu dotarło do niego, że muzykiem być nie może. I raczej nigdy nie będzie. Śpiew też mu nie wychodził, ale tu akurat śpiewa podczas podróży (samotnych), co mogą zweryfikować mijani kierowcy innych aut.

Lokalny Artysta ma jednak muzykę w sobie i życie bez niej było by może nie pozbawione sensu, ale na pewno było by nudniejsze. L.A. nie jest też melomanem, po prostu lubi muzykę i ma swoje typy, które w domowej płytotece mają ciepłe miejsce.

Ostatnio dzięki osobom trzecim wpadła mu w ciekawe światła ręce płyta autorów: Burnt Friedman; Jaki Liebezeit zatytułowana: Playing Secret Rhythms. Okładka jest na górze tego postu.

Jak się okazało - choć panowie Ci nie byli mi znani w sensie postaci - dźwięki odnalazły się na jednej z płyt Davida Sylviana.

Piękna rzecz, minimalistyczne dźwięki połączone z klimatycznym ambientem, długie rozmarzone utwory czasem okraszone niby niedbałą gitarą przeplatającą się z dzwonkami i odgłosami ulicy. Coś doskonałego. Myślę, że to dobry "aperitif" przed najbliższą niedzielą, zwaną dalej Wielką, gdyż o 19.30 w Warszawie zagra Einstuerzenden Neubauten, którzy z ostrego i dość inwazyjnego industrialu (dość szaleńczego) przeszli w spokojną fazę delikatnej, lecz wciąż nieprzewidywalnej ciągłości dźwięków.

I L.A. tam będzie.

20cm nad ziemią.


No comments: