2008/03/26

czysta reklama

"Niesamowite" - wyszeptał po dłuższej chwili Redaktor. "Oszałamiające" - tyle tylko powiedział Krytyk. "Durnie" - powiedział Lokalny Artysta.

Sprawy sie komplikują. W pierwszym wywiadzie udzielonym od wielu lat naszej gazecie, Lokalny Artysta przyznał, co tak na prawdę go nosi na tym świecie. Oto fragment:

L.A.: Po pierwsze miej Pan na uwadze, że nie lubię Waszej gazety, bo nigdy nie promowaliście dobrych rzeczy skupiając się na ciotkach i kuzynkach pozyskiwanych dla fajnych dziewczyn. Po drugie muszę złamać to milczenie, bo dochodzi od wielu miesięcy do aktów nadinterpretacji mojej pracy. Proszę mi uwierzyć, że w moich zdjęciach nawet czysta symbolika nie służy owijaniu w bawełnę. To proste sprawy zrozumiałe dla niemal każdego. Doszło do momentu, gdy obraz nas już nie otacza, ale osacza. Naturalne stało się to, że wzrok przyciągany jest przez coś, co wyróżnia się z tłumu. Pusty bilbord (już można użyć spolszczonej nazwy), tym bardziej w nocy i podświetlony, bardziej przyciąga moją uwagę niż ten z kolejną reklamą sieci sklepów AGD czy innych proszków do prania. Nie wspomnę, że jest też sam w sobie ciekawym przedmiotem. Już nie jest nośnikiem, ale bilbordem - bytem architektonicznym samym w sobie.

Red.: Czy w takim razie bilbordy urosły do rangi osobnych bytów filozoficznych?

L.A.: Spierd.... pan!

1 comment:

Pati said...

hehehhe

tak Panie L.A, tak własnie jest.