2012/10/14

Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj






Welocypedyczna wersja "Życia po życiu" wg Wojtka Wilczyka


Za Strzelinem, przy wylocie na Ziębice, widoki są bardzo przypominające to, co widać na obrazkach z Toskanii. Ale na obrazku tego nie widać.


Zgubne przyzwyczajenie - taki asfalt ciągnął się 10 km za Strzelinem i żyłem nadzieją, że zrobili go do samego Henrykowa, gdzie miałem odbić na Przeworno...


...ale to złudzenie minęło. A potem, od zjazdu na Jasienicę, było tylko gorzej. Jadąc tam i próbując nie zrobić sobie puree z prostaty, myślałem o skali jakości asfaltu. To, co tu jest powyżej, to był "ultra dramat". A był jeszcze "nad dramat", "hiper dramat" i "ober dramat". Czasami prędkość spadała do 10-15 km, bo nie dało rady jechać. Widziałem za to, jak poprawiałem humor kilku rowerzystom jadącym tą trasą na rowerach XC - też byli skatowani tym asfaltem, ale jak zobaczyli mnie, na moim rowerze, to mieli +300 do szczęścia.


A to przykład zwykłego dramatu. Tu dało się jechać te 30 km/h.


A widoki dalej były wspaniałe. Tylko trzeba było panować nad oczami, żeby nie wypadły z oczodołów.


W Konarach był fragment trasy Paris - Roubaix, kostka i podjazd. I pałac jak ze snów.



98 letnie drzwi w Wiązowie. I wiązowski rynek powyżej.

Ja nie wiem, ale kompletny idiotyzm jest z tymi drogami wokół Wzgórz Strzelińskich. To prawdziwa perła na Dolnym Śląsku - widoki niezwykłe, świetne szlaki do każdego rodzaju turystyki, a nic się z tym nie robi. Świetna komunikacja kolejowa z Wrocławiem, powinna tam być, w taki piękny, jesienny dzień jak dzisiaj - chmara rowerzystów, bo trasy nie są bardzo ciężkie. Aż proszą się o gładki asfalt, o tłumy ludzi chętnych do ćwiczeń kondycyjnych, do rodzinnych wypadów. Piękne wsie, piękne widoki, lasy, pola, pałace, wiatraki... Jak tego można nie widzieć? Od lat tam jeżdżę autem, od lat jest gorzej.

Soundtrack na wyjazd:



A to sama trasa, tak czy siak, warto ją przejechać, ale na czymś, co nie ma 8 barów w oponie.

No comments: