2011/09/04

688 z soboty











Wczoraj byłem tak zmęczony i śpiący, że nie byłem w stanie zrobić wpisu. Moja żona pewnie parsknie śmiechem, gdy to przeczyta, bo uważa, że ostatnią rzeczą, której nie dam rady nie zrobić, to zrobić wpis na blog. No cóż. Wczoraj Zbyszek przegrał pojedynek z komarami. Walka była nierówna. Byliśmy w Siechnicach dokonać przeglądu sensowności rozpoczęcia pewnej dokumentacji. Sens będzie jak tylko mróz wytępi insekty i jak zieleń zniknie.

No comments: