2011/06/18

Goście, zęby, wycieczki i ruiny























Nie poszliśmy na Leningrad we czwartek. Ale chęć pójścia przywiodła mi do domu długo wyczekiwanych Gości. Wczoraj po naprawie uzębienia pojechaliśmy na pstrąga w Góry Sowie do mekki smażonych pstrągów. Przy okazji zatrzymaliśmy się przy sanatorium w Rościszowie, pierwszy raz tam byłem, secesyjny, ogromny budynek jest obłędnie piękny.

Dzisiaj klasyczna wycieczka 45 km wokół domu. Oleśnica Mała i pałac, fontanna z rybą, oranżeria, park, kaplica. Potem inne miejscowości, tuż przed Wiązowem - Miechowice Oławskie z renesansowym dworem i ruinami kościoła. Niezwykłe, bo to druga rzecz, której nie znałem, a Goście zawsze jakoś mnie prowokują do nowych odkryć. Na fotach jest trochę detali. I gości.

Potem Wiązów, rynek, plac przy rynku, Jakubowice i kolejny niszczejący pałac, który - wg lokalnej prasy - miał być sprzedany i kilka lat temu zlikwidowano mieszczącą się w nim szkołę rolniczą i teraz stoi pusty. I żal znowu, bo jest piękny. Wrócę tam jesienią z poważną kamerą, jak tylko liści będzie mniej. I może z Gośćmi.

Goście pojechali do domu, a ja siedzę sam i myślę, jak to się nauczyć historii fotografii czeskiej i słowackiej na najbliższy egzamin. Nienawidzę zakuwania na pamięć. Po prostu.

No comments: