Okazało się, że paniczny apel o pomoc w temacie tablicy Gretaga, który falą zalał fora i usenet, nie popłyną w eter w ślad za sondą Voyager I i Voyager II. Trafił na dobry grunt i człowiek, którego na oczy nie widziałem, o imieniu Arek - pomógł. Pełen sukces. To mi się podoba, że My, Naród, w obliczu tragedii potrafimy zebrać w sobie energię na ruch, wyciągnąć pomocną dłoń i z uśmiechem na twarzy powiedzieć: tak, chętnie Ci pomogę. I prezydent wcale nie musiał wprowadzać Żałoby Narodowej, wcale nie musiała stać się tragedia. Razem potrafimy. Razem możemy wszystko. NA BEEEEEERRRLIIIIIN!!!!
No comments:
Post a Comment