2009/01/06

na chorobę te foty - zapytałby Lokalny


Siedzę teraz w domu z gorączką pod 38 stopni i mnie szlag trafia, że taki piękny dzień przesiedziałem w domu. Takie dni, chorobowe, są jednak potrzebne, by uporządkować kilka spraw. Może to i dobrze, że taki moment zdarzył się na początku 2009 roku. Całkiem niedawno, bo 28 grudnia 2008 roku spotkałem Lokalnego Artystę gdzieś w okolicy Przełęczy Walimskiej w Górach Sowich. Chociaż w sumie nie wiadomo kto kogo spotkał. W jednym momencie rozkładam statyw, zachwycam się widokiem stojąc 50 metrów ponad chmurami, w nos szczypie lekki mróz i sypiące się z drzew igły szronu, gdy w drugim podnoszę oko znad kominka mojej eRBetki i widzę stojącego obok Lokalnego Artystę. Kto już raz go spotkał, ten wie, że to nie jest postać, która budzi sympatię wyglądem czy aparycją.

- Na chuj się gapisz? - wypaliłem, zgodnie z zasadą, że najlepszą obroną jest atak. Lokalny wyraźnie zbladł. Wypaliłem nieco za szybko (bo to nie w mojej naturze tak do ludzi agresywnym być) bo Lokalny patrzył w komin swojej eRBetki. Kontynuując, Lokalny zbladł, podniósł głowę znad swojego aparatu i blednąc jeszcze szybciej spojrzał na mnie.

- Nie wiem jak wcześniej ale teraz to by się zgadzało.

- Że co by się zgadzało? - traciłem nad sobą kontrolę, nie wiem co we mnie wstąpiło, ale nie chciałem go ani przeprosić, ani odpuścić. Wkręcanie się w dyskusję sprawiało mi nadzwyczajną frajdę.

- No że teraz to na chuj się patrze.

Nie spodziewałem się takiej odpowiedzi, byłem przekonany, że gość sobie odpuści i podda się, ale widać, że jest twardszy ode mnie i słowami go nie przekuję.

- Ale ja nie do pana mówię - wypaliłem już zupełnie bez sensu pogrążając się jeszcze bardziej - Ja do tego tam, przecież nawet na pana nie patrzyłem.

Lokalny obrócił się, spojrzał w dal i znowu na mnie. Oczywiście nikogo tam nie zauważył, więc z miejsca spaliłem swój image. Złożyłem swój sprzęt, z mniejszą niż zwykle dbałością o czystość i ostrożność wrzuciłem aparat do torby, nerwowo poskładałem statyw. To se kurwa pofociłem - burknąłem pod nosem. Znowu stałem się ofiarą własnej fantazji. Przecież znam Lokalnego nie od dzisiaj, nie od teraz. Wiem, co by mógł zrobić, ale przecież dobrze wiem, że tylko prowokowany staje się nieznośny i bezczelny. Co za głupek ze mnie. Aż takie widoki, znowu ktoś zrobi te zdjęcia, a ja nie. Co za bałwan (psychologowie mówią tu o autoagresji połączonej z poczuciem winy). Odchodzę do swojego auta, gdy słyszę śmiech zza pleców. No mogłem się spodziewać, że Lokalny nie przepuści takiej okazji, że teraz, gdy już podkuliłem ogon, będzie po mnie jeździć jak po łysym (!).

- Ej, człowieku, ale o co Ci chodzi, ja nie chcę focić tego co Ty, ja tu czekam na kogoś...

- Ta - jeszcze się nie odwróciłem, ale udałem, że niby się przejąłem - to po jaką cholerę masz akurat w tym miejscu wszystko rozstawione i wymierzone dokładnie tam... małe te góry kurwa są? Małe?

- Ale na prawdę, ja tu czekam na kogoś - ciągnął dalej Lokalny - nie robię landszaftów.

- Jasne, widziałem Twój profil na plfoto, robisz krajobrazy, oszuście!

- A tam, ale teraz akurat nie, tu czekam na typa, co właśnie zaraz tu przejdzie i robię portret i spadam.

No ręce to mi opadły. Portret? W taką pogodę? Z takimi zjawiskami? Taka szadź? Takie światło? Ech, co za ignorant. Teraz to mu dowalę:

- To, skoro robisz tu portret, to... - hmm, no nie wiedziałem, co na nim zrobi wrażenie - ...yyyyyyy... - dalej nic -...yyyaaaaayyy... - mam - ...to może potrzymać blendę? No Sienkiewicz, dałeś mu do pieca. Facet się rozsypie pewnie i w życiu już nie zrobi foty. W życiu nie będzie mieć już kolejnych dobrze ocenianych fot na forum.

- No toś pan dziki jest. Strasznie dziwnie pomoc oferujesz. Ale nie, dziękuję. Mam dzisiaj asystenta.

- Ale to portrety robić? Jak za plecami takie landszafty?

- Człowieku, dziwak jesteś. Ja jestem dziwak, ale Ty jest dziwakowatniejszy.

- Po prostu chciałbym w końcu być na pierwszej stronie plfoto. Już zrobiłem na prawdę wszystko Już nawet znam Pohrybnego, nawet mam średni format, kupiłem sobie filterki połówkowe i polaryzacyjne, na slajdach robię i nic.

- Ale co Ty pierdzielisz, człowieku, co mnie to obchodzi, rób se jak chcesz...

No tak, ale jak tu robić, jak mi ten Lokalny tu stoi, i ani się skupić, ani pomierzyć. Przecież ja tego nie lubię, wstydzę się. Nie wiem czemu, ale nie lubię widowni. Lokalny Artysta jednak ciągnął dalej.

- Wiesz, jesteś dziwak. Zamiast robić swoje, to czaisz się i rzucasz do innych, grzecznych i spokojnych ludzi. I wiesz co, w dupie mam to, co sobie kupiłeś i co chcesz. Nikt na kolanach nie będzie cię błagać: wróć, postaw statyw, pomogę ci. Chuj Ci w dupę. Powiem jeszcze coś. Zrobię to zdjęcie. A chuj. Zrobię...

- Nie waż się... - syknąłem. Nie miałem pomysłu, co mu odpowiedzieć, gdy zapyta "bo co", mam nadzieję, że nie zapyta.

- Bo co?

- Bo Ci wymoderuję każda kolejną fotkę, jaką tam dasz!

No to wymyśliłem! Myślicie, że nie zrobił tej fotki? Zrobił, jest na górze tego bloga, a nawet tu, na moim ulubionym forum. I nic. Ja chciałem zrobić swoją. Ale Lokalny przez moją głupotę i swoją porywczość zrobił ją pierwszy. I ostatni. Całe szczęście landszafty Lokalnego nie cieszą się takim uznaniem forumowiczów, jak portrety. Całe szczęście. Jest jeszcze nadzieja dla mnie.

* * *

Ha ha! Udało się! Nie będzie sobie Lokalny wielkim Artystą! Zgłosiłem jego fotkę do moderatora, że gówno daje na forum i zaśmieca nam nasz zakątek czystej fotograficznej sztuki. Lokalny dzisiaj wrzucił fotografię. Pierwszy ją zgłosiłem do moderacji, a admin nawet słowem nie zająknął, tylko uznał, że to się nie nadaje do naszego forum. Dobrze, że poza artystami są jeszcze trzeźwo myślący ludzie. Dzięki Bogu.

2 comments:

Krzysztof Baranowski said...

tekst jak zwykle mistrz!!
ale ze Lokalny wrzuca na plfoto??
sam chetnie bym Go wymoderowal.

Wojtek Sienkiewicz said...

takie czasy. nie smarujesz - nie jedziesz :>