Lokalny Artysta to typ cichego wojownika, co wkrada się po cichu do serca małego miasteczka gdzieś w południowo-wschodniej części woj. Dolnośląskiego. Wkrada się i nic nie robi. Zawsze przelicza siły wroga. W centrum takiego miasteczka jak to jest pięknie. Lokalny Artysta jest wniebowzięty ilością zabytków, klimatem, zaułkami itd. Jednak nie zatrzymuje się wobec dominujących sił wroga, który zawsze demaskuje go jako obcego. Może dlatego, że przygląda się budynkom, może dlatego, że lubi przystanąć i pogapić się i powyobrażać, jak tu kiedyś wyglądało życie (bo to jedno z ulubionych zajęć L.A.). Potem, gdy wróg zaczyna się dziwnie przyglądać i dochodzi do przetasowań w jego oddziałach pod lokalnym sklepem z piwem, L.A. odkręca manetkę gazu (lub naciska na pedał silniej w zależności od typu pojazdu zwiadowczego) i znika w sinej dali, choć umysł został tam. Umysłu mi wróg nie ruszy - tak opowiada naszemu dziennikowi Lokalny Artysta, po czym dodaje - Ja mam duży problem nie wiem z czego wynikający. Ja po prostu chyba tych ludzi drażnię w jakiś sposób, nie wiem czym. Tym, że mam ładny rower czy skuter? Nie wiem. Ale niemal w 90% czuję się w tym źle, najchętniej widziałbym te miejsca bez ludzi. Ale tak jest tylko tu. W innych częściach nie spotkałem się tym, lub to ja tracę swoją wyimaginowaną fobię.
No comments:
Post a Comment