2008/04/08

TikTak byłby dobrym tytułem, ale czy na pewno...

Lokalny Artysta tym razem mierzy się z problemem Czasu. Tym razem w kompletnej intymności, tylko L.A. i Widz. Bez mediów. Niedzielny poobiedni spacer po Ikei potrafi zaskoczyć natchnieniem. Generalnie całe to badziewie, które tam można kupić egzystuje wyłącznie na potrzeby czasu. Wszystko w tym sklepie jest poddane czasowi i zasadzie: Czas to pieniądz. Nie dość, że w minimalnym czasie klient ma przejść przez cały sklep, to w tym minimalnym czasie i oczywiście szybko ma się zdecydować na zakup serii bibelotów do wyposażenia jest gniazdka, które przecież też rodziło się w określonym czasie - częściej długo płynącym jak wynika z subiektywnego wrażenia przemijania czasu.

Opakowania produktów są przemyślane w taki sposób, by ich układanie i pobieranie z palet zajmowało mało czasu, montaż dostarczonymi narzędziami oszczędza nam czasu na poszukiwaniu odpowiednich narzędzi w domu, a wiemy w większości, że tracimy na to dużo czasu, bo ten mały imbus, co zawsze szczypał w tyłek na kanapie nagle - choć był tu wczoraj - zniknął. Przy kasie widzimy tabliczkę: proszę ułożyć produkty kodami kredkowymi w stronę kasjera, to zaoszczędzi czasu i ułatwi obsługę. Ale po co, może ja się nie chcę spieszyć, chcę iść powoli, ale tłum za mną prze do przodu i nie ma czasu, zresztą szkoda go na szukanie lampy za 39.90zł czy za 24,99. Jeden grzyb, i tak świeci.

Koniec końców wychodzę ze sklepu z oszczędności czasu nabywając serię rzeczy potrzebnych i tzw. gratów, z blatem biurka odebranym z oszczędzającego czas magazynu samoobsługowego, kasjerka już szybko skasowała i do auta. W aucie dla szybszej obsługi łatwego układania złożyłem tylną kanapę, by zmieścić obszerny blat biurka. Wracam do domu przyklejoną do marketu autostradą, oczywiście szybciej, bo nie 90 km/h, a 130 km/h, wszystko dla czasu, który poświęciłbym na stanie w korkach jadąc krótszą drogą do domu. W domu czeka walizka z akku, nogi czekają, blat czeka, W blacie dziura, bo L.A. jest półślepy. To nie była rysa na kartonowym opakowaniu. To była spodnia część blatu. No i trudno. I tak czas tego blatu będzie niezbyt długi.

Całe szczęście mam blisko do kontenera na śmieci. Zaoszczędzę sobie czas na jego "w-szybkim-czasie" wyrzucenie.


Wasz L.A.

No comments: