2007/04/25

seria niefortunnych wypadkow



czwartek ubiegły, chyba 19.04.2007 r.


i potem po kolei


i jak po czyms takim mam nie mieć napadu nerwicy.
Aż do dzisiaj prawie... (tydzień?) nie miałem ani grama fantajzji, ani grama przyjemności nie pozostało po wyjeździe.

i reszta...


i jedna chwila nie myślenia. piątek 20.04.2007 r.

od lewej: andrzej, sylwia, katka, master of disaster

jednak poniższa żaba na podwórku pewnego Czecha w Horni Becvie, który poruszał się Chevy Camaro z rejestracją "Kansas VALACH" (czyli koń bez genitalii) doprowadziła mnie do rozedmy szczęki. brawo. dlatego czesi są sympatyczniejści od nas. bo potrafią się śmiać ze wszystkich i samych siebie. a my nie.
Wszystko co powyzej jakoś wiąże się z Becvą...

No comments: