Byłem tu wczoraj. Te tory to dla mnie miejsce szczególne. Przecinały one do roku 1992 teren sowieckiej jednostki wojskowej. Gdy byłem dzieckiem strasznie mnie fascynowało to, co się wokół nich dzieje. Karabiny, czołgi, dziwne maszyny wojsk inżynieryjnych, zasieki z drutu kolczastego i milion opowieści zza płotu. Każda szczelina w murze, każdy otworek w płocie uchylał rąbek tajemnicy. a dziecięca wyobraźnia dorabiała resztę. W 2003 roku wykonałem tę fotografię (i zestaw 8 innych). Już jako dorosły człowiek z pewną wiedzą o ludziach. Wszystko wyglądało inaczej niż kilkanaście lat wczesniej sobie to wyobrażałem. Te (i pozostałe) fotografia to dla mnie osobiście pomnik wypaczenia i tęsknoty. Większość żołnierzy w tej jednostce to mieszkańcy centralnej Azji czy nawet Czukocji. 12 tyś km od domów, rodzin. Cała masa tragedii na obszarze 3x3km.
Po co o tym piszę? Bo to miejsce zostało już tylko na fotografiach i chyba tylko moich. A dziecięca wyobraźnia i marzenia? Grudziński napisał o nich kiedyś tak: Konfrontacja marzeń z rzeczywistością zawsze wychodzi na korzyść tej drugiej. Ciekawość zamieniła się w ból i współczucie, po którym nie ma już śladu. Jest wielka fabryka, która produkuje papier do dupy. Ale jak mawia mój brat: Lepiej do dupy, niż do niczego.
No comments:
Post a Comment