2013/04/21

niedziela na szosie w rocznicę potrącenia sarny.

Wiązów. Górnolotnie i bez przesady - to perełka regionu.

DK 39 na odcinku Wiązów - Strzelin. 2 km wyremontowano chyba na potrzeby katalogu reklamowego.

Jegłowa.

Wieś Samborowiczki na tle Gromnika

W drodze na Gromnik, postój aż WIELKIRUDYPIESPÓJDZIEWCHOLERĘ



Widok z Gromnika na południowy-wschód



Dokładnie 52 tygodnie temu powracając ze zbliżonej trasy trafiłem rowerem sarnę. W tym roku bez ekscesów. Podjazd pod Gromnik spoko na szosie, ale zjazd mnie przerósł. Na fullu tnę tu ponad 60 km/h, teraz musiałem zejść - asfalt jest - pardon - superchujowy. Jak samorząd może dopuścić do tego, że od 2 lat jest co raz gorzej, w miejscu, gdzie jest szlak rowerowy, który autentycznie ściąga turystów, cykloturystów. Nie byłem sam na szlaku. Wzgórza Strzelińskie to teraz raj dla wielu hobbystów, nie tylko od cykloturystyki, ale od jazdy XC, szlakowej sakwiarzy, ale gdyby były tu lepsze asfalty, to rojem by tu jeździli szosowcy, bo są tu sztywne podjazdy i szybkie długie zjazdy. Tu mógłby być raj, którego nie ma w promieniu 60 minut jazdy rowerem od Wrocławia. A dojazd jest możliwy i pociągiem, i autem. Jeny. Ja nie rozumiem tego. Kasa leży na ulicy. Dosłownie. Jakoś mieszkający tu przed wojną Niemcy widzieli sens budowania schronisk na tych niskich wzgórzach. Potencjał jest ogromny. 

Trasa mnie skatowała. Ponad 35 km do domu pod porywisty wiatr. Zjazd z Gromnika w kierunku na Romanów i dalej do Gębczyc - fatalny. Rudy zły pies co mnie chciał zabić, bo przejechałem koło jego sadu. Ale było cudownie pięknie. 

Tylko gdyby asfalt był ładny, to by tam dzisiaj było miliard szosowców. A jeśli by nie było, to nie moja wina.



Podkład:

No comments: