2012/08/27

kilka dni bliżej horyzontu
























Coś mnie podkusiło, by wracając do domu przejechać przez Niemcy. Dawno nie byłem za zachodnią granicą i tylko się gotowałem, gdy opony sobie cichutko szumiały na idealnie gładkim asfalcie, położonym na drodze, której nie ma na googlu, która łączyła miejscowości, których nie ma na wikipedii. Jedyna osłoda powrotu - finał składania szosówki - zdenominowana, bo jak tu jeździć po naszym kraju. Nie rozumiem, że i u nas i u nich jest są te same przepisy, te same normy. I tak się też zakończył wypoczywający nastrój.

No comments: