2011/01/07

leniwy





Dzisiaj leniwość dotarła u mnie do niespotykanego wcześniej poziomu. Spowodowana przez globalną niesprawiedliwość, przez słabe łokcie, którymi nie chce mi się rozpychać przez gąszcz idiotów. Jestem głupi. Nawet nie myślałem o tym, żeby się kiedykolwiek się rozpychać. Nawet w dobrej wierze jednych chroniłem przed łokciami innych, albo chroniłem łokcie innych przed tymi, co ich trzeba rozepchać. Już zaczyna mi się odbijać moim wrodzonym altruizmem. Blog niby daje wielką swobodę, ale z drugiej strony nie mogę napisać o tym wszystkim, co mnie już dobija do dna. O nieuczciwych zleceniodawcach, o oczekiwaniu na przelewy, o całej masie skurwysyństwa. Jest też masa dobrych rzeczy. O nich też nie zawsze piszę, albo nawet w ogóle nie piszę o nich, bo są tylko moje. To właściwie o czym piszę? O jakiejś masie bez stanów skrajnych. O ułomnej codzienności, bez pod-podłości i nad-radości.

Dzisiaj Filip i Lewy opublikowali to. Pasuje. Bart dał okładkę.

No comments: