2010/07/14

nie jestem manipulatorem



Dzisiaj upał był. Pociąg rozgrzany na postoju wjechał na peron i dał swobodnie w swoim piekielnym wnętrzu zająć dogodne miejsce, ratujące przed słoneczną ekspozycją. Ruszył o czasie, po 8 minutach jazdy stanął, stał 3 minuty i zawrócił na stację Wrocław Główny. Tam dezorientacja, nikt nic nie mówi, ludzie w pośpiechu i upale szukają jakiegokowleik pociągu, na pernie mundurowi kolejowi robią wielkie oczy. Pociąg zdechł. To pewne. Szukać inengo. Pani zapowiada, że opóźniony pociąg do Kedzierzyna podstawia się. Jaki opóźniony? Chyba zawrócony. Wsiadlem do jednego, ale to nie ten. Tabun pasażerów leci do innego. Za nimi.

Wysiadam w Oławie 40 minut po planowanym dotarciu. Upał jak cholera. Ja się mało pocę, a byłem mokry pomimo dogodnego miejsca, nie narażony na słoneczną zemstę lata. Na tablicy godzina mnie przybiła. I jak tu pociągi mają się nie zderzać?

To dlatego, że niedawno wyłączyli statnią pracującą Odrę, która od włączenia pracowała przez 34 lata bez zwiechy. Być może teraz będę się bać bardziej podróży pociągiem, niż lotu samolotem, którego nawet nie dopuszczam do swojej - bujnej - fantazji.

No comments: