2009/07/09

od 17.00 ósmego dnia lipca do 9.20 dziewiątego dnia lipca

Minimalistyczna forma ściany trafo między ulicami Braniborską a Legnicką. Jestem ciekaw, czy projektujący budynek trafo miał świadomość tego, co robi.

Przystanek tramwajowy przy ulicy Legnickiej/Młodych techników, ten sam co we wczorajszym wpisie. Dziewczyna z rozwianym włosem wbiega na peron by w ostatniej chwili wskoczyć do tramwaju linii numer 20. Wszystko rozegrało się błyskawicznie, ale raczej zdążyła, bo na przystanku pozostała jedna kobieta lat około 65 i mężczyzna w średnim wieku.

Pociąg spółki PKP Przewozy Regionalne relacji Wrocław - Gliwice, odjazd 17.48, tor IV, peron 3 na dworcu PKP Wrocław Główny. Portret tyłu głowy chrapiącego mężczyzny w średnim wieku. Nie przestawał chrapać nawet podczas odbierania połączenia przychodzącego na telefon komórkowy...

...w tym samym czasie mężczyzna z nad naturalnie wielkim plecakiem studiuje rozkład jazdy pociągów, który stał się nieaktualny w związku z podmyciem nasypu pod torami niedaleko miejscowości Lipki między Oławą a Brzegiem...

...co chcieli na własne oczy zobaczyć Marcin K (27l.), jego siostra Małgorzata S. (28l.) i jej syn Mikołaj S. (5m.) stojąc na peronie stacji w Lipkach. Nic nie zobaczą, bo patrzą w kierunku Oławy dziwiąc się, dlaczego słuchać gong na przejeździe kolejowym, skoro żaden pociąg nie przejedzie. A prace przy naprawie nasypu prowadzone są 200 metrów za ich plecami. Możliwe, że ich uwagę przyciągnęła również wielka burza nadchodząca z tamtego kierunku i widowiskowe wyładowania atmosferyczne. Zasłoniłem twarze, bo chcieliśmy incognito zdementować informacje z Gazeta.pl, jakoby na tory obsunęła się skarpa. Tam nie ma skarpy. Uszkodzony został nasyp. Nie skarpa. To idealny przykład braku rzetelności ze strony portalu.

Na odcinku Brzeg - Oława uruchomiono komunikację zastępczą. Trzy autobusy kursują non stop między tymi miastami i dowożą podróżnych.

Tu moja rodzina obserwuje mnie w pociągu, który ma za chwilę odjechać o 7.50 z Oławy. Rodzina poszła o 7.48, bo Mikołajowi zaczęło się ulewać. Pociąg odjechał o 8.25, bo komunikacja zastępcza dla oszczędności musiała przewieźć pasażerów pociągu pospiesznego, który normalnie przybywa około 8.03 na stację do Oławy. Oczywiście spóźniłem się na tramwaj i do pracy.

Ale to na prawdę nic złego, bo kilka rzeczy napadło mnie w:

a) kiosku z prasą, gdzie kupowałem bilety: Kasia Cichopek (wg. Faktu to "piękna polska aktorka", same oksymorony) urodziła syna.

b) przy zachodnim wyjściu z Dworca Wrocław Główny: ruszyła kapania społeczna o bezpieczeństwie pracy na wysokościach. Nie wiedziałem, że Polacy jak Szerpowie, w większości pracują na wysokościach, że potrzebna jest kampania społeczna w tym temacie. Nie słyszałem o żadnym wypadku w tej grupie zawodowej od dawna. Szkoda, że nie ma kampanii o tym, jak w kopalniach oszukiwane są czujniki metanu. Ale tam ciężej o dobre hasło.

c) w tramwaju: żul puszkowy i człowiek guma w jednym. momentami wciąż siedząc przytrzymywał własną głowę między kostkami (w stawach skokowych). Miał torbę pełną puszek. Będzie na fajki i wino.

2 comments:

Dick Avedon said...

Zdjęcie ocenzurowanej rodziny przy torach jest jednym z najlepszych jakie ostatnio widziałem. Pozdrawiam.

hans said...

pewne substancje powoduja ze przejmuje sie pelna kontrole nad swoim cialem....